piątek, 15 listopada 2013

Z nutką kreatywności i miłości.

- Chcesz czekoladę?
- ...
- Widzę, że chcesz.
- No dobra..

Po chwili czekolady już nie było. Zostało tylko opakowanie, które ze zwykłego punktu widzenia to po prostu śmieć, jednak z mojego niekoniecznie... I tak powstała "rzeźba"(nawet w cudzysłowie to zbyt wielkie określenie tego kawałka papieru, ale nie znalazłam lepszego). Zyskała ona wzniosły tytuł: "Miłość na piedestale". I tak do końca ostatniego piątkowego wykładu stała sobie owa "Miłość" wywołując uśmiech na twarzach koleżanek i wrażenie, że czas szybciej płynie ;)


Kilka godzin później...
Piątkowy wieczór. Zjadłoby się coś. Krótkie spojrzenie na kuchnię. Jest pomarańcza - zjem sobie. Trzeba by obrać. Jeden ruch, drugi. Hmm.. a może by coś na niej wyrzeźbić? Serce. No dobra jest, to może zrobię otoczkę? Ok, może być. Nawet fajnie to wygląda, tylko teraz szkoda zjeść. Zrobię zdjęcie. Ok, uwiecznione, teraz już mniej szkoda. Ale serduszko sobie zostawię ;)


To miło, że przez takie proste rzeczy można sprawić by nasze lub czyjeś życie stało się choć na chwilę weselsze, milsze i bardziej kolorowe :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz