piątek, 25 października 2013

Poznajmy się po fosce.

Srebrna, drewniana, duża lub mała, na szyi, palcu czy przypięta przy marynarce.. Foska. Greckie słowa ΦΩΣ ΖΩΗ oznaczające Światło i Życie. Noszenie tego oazowego znaku doceniłam dopiero teraz, na studiach. Dla jednych to jakieś dziwne literki, dla innych kojarzący się harcerskim ZHP skrót, a dla członków i animatorów Ruchu to impuls do rozmowy:

"-Też jesteś z Oazy?
- No właśnie miałam pytać, bo zobaczyłam, że masz foskę na szyi."

I dalsza rozkmina na tematy oazowe i wszelkie inne mając świadomość, że rozmawia się z osobą, która kieruje się tymi samymi wartościami.

To bardzo miłe uczucie spotkać kogoś ze "swoich". Z jednej strony jest to gdzieś w głowie, że przecież w zasadzie się nie znamy,  ale świadomość, że jest coś, i to coś bardzo ważnego, co nas łączy, niezwykle cieszy :)

wtorek, 15 października 2013

Spotkanie z Sz.

Właśnie wróciłam z pewnego ciekawego miejsca, w którym można dostrzec ogrom wkładu ludzkiej pracy, pomysłowość twórców czy uświadomić sobie, że czasem czerń kryje w sobie światło, a biel - mrok. Brzmi to wszystko zagadkowo, ale choć trochę intrygująco? Takie są moje skojarzenia, kiedy wracam myślami do wystawy "Oblicza Azji". Wystawa? Co w tym może być ciekawego? A no właśnie sama się zaskoczyłam. Do tej pory, zdecydowana większość wyjść do muzeów, w których uczestniczyłam, była organizowana ze szkoły i stanowiła raczej smutną konieczność, dodatek, a czasem głównym elementem wycieczki, który chciało się jak najszybciej skończyć, wyjść z muzeum i już tam nie wracać. Wiadomo, że wiele zależy od muzeum, ale chyba jeszcze więcej od nastawienia. Dziś byłam na wystawie, bo chciałam na niej być. Wiedziałam, że będą znajomi, że zobaczę na żywo pracę koleżanki. I okazuje się, że sztuka wcale nie musi być nudna. To, że nie wszystko (a czasem bardzo niewiele) z niej rozumiemy to nie znaczy, że nie można pokusić się o zabawną czasem interpretację. Tym bardziej jak komuś się to spodoba i potem słyszysz "Ej, słuchaj co Karolina wymyśliła!".
Tak to jest z tą sztuką, że czasem nie trzeba wiele, by coś na pozór mało ciekawego (bo to niby tylko obraz, plakat, rzeźba), poprzez użycie naszej wyobraźni, zamieniło się w coś niezwykłego.


Tutaj możecie zobaczyć część prac z wystawy "Oblicza Azji". Nie do porównania jest przejrzenie obrazków na monitorze ekranu z realnym obejrzeniem prac młodych artystów, ale być może zachęcą one kogoś do wybrania się na tą czy inną wystawę tak po prostu, z własnej woli, by zobaczyć i poczuć kawałek sztuki.

niedziela, 6 października 2013

Zauroczenie.

To takie przyjemne uczucie. Pielęgnowane może doprowadzić nawet do Miłości. W obecnej sytuacji raczej nie spodziewam się jednak takiego przebiegu zdarzeń, gdyż pory roku dosyć szybko się zmieniają i niedługo zauroczenie jesienią (bo o niej mowa) przeminie. Jednak póki co zastanawiam się, jak można przejść obojętnie, gdy natura potrafi być tak niesamowita?
Podążając ulicami Warszawy co chwila zachwycam się pięknymi barwami drzew, spadającymi liśćmi czy przyjemnie ogrzewającymi ludzi promieniami Słońca.
Ktoś może spytać: Co w tym takiego niezwykłego? W sumie ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Może cały urok jest w tym, że to wszystko jest takie właśnie.. zwykłe, zwyczajne, pospolite. Tak zwykłe, że dla większości nie godne uwagi. A ja nie mogłam się powstrzymać, wracając z uczelni, by nie podnieść z ziemi niezwykle barwnego klonowego listka, potem kolejnego.. by się tym wszystkim nie zauroczyć. Takie proste, że aż może wydawać się śmieszne, ale czerpanie radości z małych rzeczy może dać pozytywną energię, poczucie szczęścia, a nawet chęć do życia. Trzeba tylko chcieć :)
Poniższe zdjęcie to widok, który również mnie zauroczył (jak już w tym temacie jesteśmy) Ścieżka/trasa rolkowa. Świetna sprawa.
A Ciebie co ostatnio zauroczyło?