piątek, 28 czerwca 2013

.17 dni.

Wakacje trwają, ale od jutra to już pełną parą :)
Wracam za jakieś 17 dni.
Każdy z Was ma jakieś wakacyjne plany. Niech więc ten czas wyjazdów, wypoczynku i relaksu będzie dla Was momentem odreagowania od codziennej rzeczywistości. Życzenia kieruję również do tych, którzy będą pracować: niech praca nie będzie dla Was zbyt męcząca, starajcie się znajdować chwile przyjemności i czas dla bliskich :)
Z wakacyjnymi pozdrowieniami,
Kar.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Kreatywność Format C.

Podczas dzisiejszej wizyty w KFC zostałam mile zaskoczona. Otóż zamiast jakiejś zwykłej reklamy na tacy leżał tutorial wykonania kurczaka z origami. Od razu jak zobaczyłam pomyślałam: zrobię! Kartka, na której były obrazki, jak wykonać owego kurczaka była jednocześnie tą, z której miało się go zrobić, co przecież jest niezbyt realne. Poszłam więc sprytnie do kasy, żeby wziąć jeszcze jedną kartkę i zrobiłam ;)
Naokoło mnóstwo ludzi jadło B-smarty i inne zestawy z KFC, ale nie widziałam, żeby ktoś zabierał się za robienie origami, a szkoda. Dlatego zostawiłam mojego kurczaka w widocznym miejscu niedaleko KFC. Może to kogoś zainspiruje, żeby potrudzić się przez te kilka minut :)
W ogóle robienie origami jest przyjemnym zajęciem. Wymaga trochę czasu i wysiłku (szczególnie bardziej skomplikowane wzory), ale jest całkiem efektowne. Ja jak mam tylko pod ręką kawałek serwetki czy kartki to po chwili staje się ona czymś zupełnie innym: ptakiem, ramką, kwiatem... Można stworzyć wiele małych dzieł. Mnóstwo tutoriali jest do znalezienia w necie. Ja polecam najbardziej te w formie filmików. Łatwiej ogarnąć niż obrazków.
Tym, którzy spróbują zrobić coś z origami życzę powodzenia :)
Kar.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Szczęście w kolejnym wymiarze.

Ostatnio uczepił się mnie temat szczęścia. W sumie jest on dosyć wdzięczny i przyjemny :)
Jaki można uczynić kolejny mały krok do bycia szczęśliwym? Dać coś z siebie, od siebie.
Mnie udało się obdarować kilka osób i wywołać uśmiech na ich twarzach, co niezmiernie mnie cieszy :)
Może spróbujesz zrobić coś przyjemnego dla kogoś innego?
Kar.

piątek, 14 czerwca 2013

"Czasami wystarcza promyk słońca"

Już sam tytuł książeczki z opowiadaniami dla ducha Bruno Ferrero napawa optymistycznie. "Czasami wystarcza promyk słońca". Ale właściwie do czego wystarcza? Może do tego, by przez chwilę się uśmiechnąć, by zrobić coś dobrego, by spojrzeć życzliwie na innych... Jeden promyk, jedna łuna światła... Takimi promykami są zamieszczone w książeczce opowiadania. Napisane w formie przystępnej dla osób w różnym wieku. Dla dzieci - bajka z morałem, dla młodzieży i dorosłych - opowieść skłaniająca do przemyśleń, ale również wywołująca uśmiech na twarzy, dla każdego - przyjemna lektura, do której wraca się nie raz.

Moim ulubionym opowiadaniem z tej książeczki jest poniższe, które nosi tytuł "Rozgwiazdy"
"Straszliwa burza rozszalała się na morzu. Ostre podmuchy lodowatego wiatru przeszywały wodę i unosiły w olbrzymich falach, które spadały na plażę, niczym uderzenia młota mechanicznego. Jak stalowe lemiesze orały dno morskie, wyrzucając z niego na dziesiątki metrów od brzegu małe zwierzątka, skorupiaki, małe mięczaki.Gdy burza minęła, tak gwałtownie jak przyszła, woda uspokoiła się i cofnęła. Teraz plaża była pokryta błotem, w którym zwijały się w agonii tysiące, tysiące rozgwiazd. Było ich tyle, że plaża wydawała się być zabarwiona na różowo.
Zjawisko to przyciągnęło wielu ludzi ze wszystkich stron wybrzeża. Przyjechały nawet ekipy telewizyjne, aby sfilmować to dziwne zjawisko. Rozgwiazdy były prawie nieruchome. Umierały.
Wśród tłumu stało również dziecko, trzymane za rękę przez ojca. Oczyma zasmuconymi wpatrywało się w małe rozgwiazdy. Wszyscy na nie patrzyli, ale nic nie robili.
Nagle dziecko puściło rękę ojca, zdjęło buciki i skarpetki, i pobiegło na plażę. Pochyliło się i małymi rączkami wzięło trzy rozgwiazdy, i biegnąc szybko zaniosło je do wody, potem wróciło i zaczęło robić to samo.
Zza cementowej balustrady jakiś mężczyzna zawołał:
- Co robisz chłopczyku?
- Wrzucam do morza rozgwiazdy. W przeciwnym razie wszystkie zginą na plaży - odpowiedziało dziecko.
- Tu znajdują się tysiące rozgwiazd, nie możesz uratować ich wszystkich. Jest ich zbyt wiele! - zawołał mężczyzna. - Tak dzieje się na tysiącach innych plaży wzdłuż brzegu! Nie możesz zmienić tego faktu!
Dziecko pochyliło się, by wziąć do ręki inną rozgwiazdę i rzucając ją do wody, powiedziało:
- A jednak zmieniłem ten fakt dla tej oto rozgwiazdy.
Mężczyzna przez chwilę milczał, potem pochylił się, zdjął buty i skarpety, i zszedł na plażę. Zaczął zbierać rozgwiazdy i wrzucać je do morza. Po chwili zrobiły to samo dwie dziewczyny. Było ich czworo, wrzucających rozgwiazdy do wody. Po paru minutach było ich 50, potem 100, 200, tysiące osób, które wrzucały rozgwiazdy do morza. W ten sposób uratowano je wszystkie.

Wystarczyłoby, aby dla przemiany świata ktoś, nawet mały, miał odwagę rozpocząć."

Czasami wystarcza promyk słońca...
Kar.

środa, 12 czerwca 2013

Być szczęśliwym troszkę bardziej.

A może czas zacząć patrzeć bardziej optymistycznie na świat? 
Przecież życie nie jest takie złe :)
Tak się złożyło, że połowę dzisiejszego dnia spędziłam w drodze. Czasem podążając w konkretnym celu, czasem, by po prostu gdzieś pójść.


Tak zwyczajnie miło mi się szło, dzień był piękny, słońce świeciło, ludzie przechadzali się, biegali, rozmawiali, jeździli na rowerach, spoglądali w moim kierunku, a ja patrzyłam na nich. Wydawali się szczęśliwi. Niektórzy, mimo, iż zmęczeni, byli dumni z tego, że są wytrwali w dążeniu do celu, inni zakochani, zapatrzeni w siebie, jeszcze inni zajęci łowieniem ryb i wpatrywaniem się w ciemne wody zalewu. A ja? Podążałam dalej, spokojnym krokiem, bo tak niewiele trzeba, żeby czuć się choć troszkę szczęśliwym ;)

A oto lista przyjemności, które mnie dziś spotkały:
- pan zegarmistrz był dla mnie bardzo życzliwy
- otrzymałam darmowego Tymbarka, a pani, która mi go wręczała obdarzyła mnie wielkim uśmiechem
- usłyszałam, że mam bardzo ładną, ciekawą spódnicę
- skończyłam robić kolejne bransoletki
- zjadłam spaghetti
- będąc w okolicy zalewu udałam się na spacer
- udało mi się zrobić kilka nieplanowanych zdjęć, które właśnie oglądacie 
- słońce opromieniało mnie swym blaskiem
- nie zmarnowałam tego dnia
Banalne i takie niby nic? Może i tak. Ale nawet takie proste gesty, czynności mogą sprawić radość. Trzeba tylko je dostrzec :)
Może też spróbujesz zastanowić się, co miłego Cię dziś spotkało i będziesz czerpać z tego radość?

Kar.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

"Ładna pani jest...gdyby nie żona, nie ręczę za siebie."

Dzisiaj, wracając do domu autobusem dosiadł się do mnie pewien mężczyzna. Wyglądał na dość młodego, choć powiedziałabym, że raczej "Pan" niż "On". Szczupły, w jeansach, koszulce z jakiegoś projektu czy coś w ten deseń (biały T-shirt z nadrukami z przodu i tyłu). W jednej ręce trzymał siatkę z piwami w puszcze, w drugiej dwie pałeczki od perkusji. Na odległość czuć było alkoholem.
Ja, czytając sobie spokojnie książkę (postanowiłam nie marnować sporej ilości czasu spędzanej w komunikacji miejskiej) próbowałam ignorować delikwenta. Ten jednak miał chęć nawiązania ze mną kontaktu: "Gdyby nie żona nie ręczę za siebie." Hmm..komplement? Chyba coś w tym stylu. Owy pan, nie zwracając uwagi na moją obojętność..mówił do mnie. Pałeczki, którymi co jakiś czas uderzał jedną o drugą kupił za 30zł, choć zwykle kosztują 10. Mimo wszystko stwierdził, że jest z nich bardzo zadowolony i "co on już z nimi nie wyczyniał". Pan gra na gitarze (powiedziałam, że też gram). Córka Luiza ma 16 lat, pan kupił jej pianino, córka była zaskoczona (na co odrzekłam, że też bym była). Kupił pianino, bo fortepian by się w dużym pokoju nie zmieścił. Pan ma 3 perkusje, z czego jedna w piwnicy. Chce sobie kupić kolejną, jednak pan na Focha (jest tam sklep muzyczny) powiedział, że będzie ona kosztować 3000zł, pan próbował wynegocjować 2500zł, gdyż jak twierdzi jest częstym kupcem w owym sklepie. Spodnie, które nosi kosztowały 300zł, pan próbował kupić je za 200zł, stanęło na 250. Pan wyraził nadzieję, że skoro gram na gitarze, to zagramy kiedyś razem. "Ładna pani jest...gdyby nie żona, nie ręczę za siebie." - usłyszałam. Pan ma doktorat z ekonomii, jest na czwartym roku filologii angielskiej. Ma emeryturę wojskową. Powiedział, że idzie do knajpy się schlać, że nie chce żyć. Powiedziałam mu że jest młody, ma tyle talentów, pasji, żonę córkę... Odrzekł: "Tak... młody... Tyle już w życiu przeszedłem... śmierć miałem przed oczami." Próbowałam dać człowiekowi cień nadziei mówiąc, że trzeba żyć. Pan szykował się do wyjścia. "Życzę panu trzeźwości." powiedziałam. Na koniec jeszcze dodałam "Powodzenia." Podał mi rękę, ja podałam swoją, ucałował jak gentelman, po czym wysiadł z autobusu. Przeszedł przez jezdnię gdzieś w pobliżu pasów torując sobie drogę na ukos. Ja jechałam dalej z myślą, jak ciekawe historie kryją w sobie ludzie... Zaciekawienie i zamyślenie połączone było jednak ze smutkiem. Nie potrafiłam pomóc. Było mi przykro, że są ludzie, którzy nie odnajdują sensu swojego życia, chcą tylko upić się i umrzeć.
Skłoniło mnie to do refleksji nad tym, jak ważne jest poczucie akceptacji, bycia kochanym, potrzebnym. Tym bardziej, gdy tego samego dnia wpada się do kogoś z trochę niespodziewanym urodzinowym upominkiem. Nie on miał tutaj główną rolę, lecz sam fakt, że można komuś sprawić radość swoją obecnością. To takie miłe :) I to "Dobrze, że jesteś" na pożegnanie..niby nic, a jednak znaczy.

Życzę Wam wszystkim, by nigdy nie zabrakło wokół Was osób, z którymi czujecie się dobrze, możecie porozmawiać, pośmiać się, przytulić czy nawet zwyczajnie pobyć.
Kar.

sobota, 8 czerwca 2013

Pleciemy dalej - bransoletki na różne okazje

Bardzo spodobało mi się plecenie bransoletek, dlatego wrzucam kolejne. Co tylko mi przyjdzie do głowy, co mam pod ręką lub co uda mi się przy okazji kupić w okazyjnej cenie wykorzystuję do robienia biżuterii w różnych stylach, na różne okazje.

- Elegancko - bransoletka wykonana z sutaszu w kolorze ecru oraz białych/wpadających w ecru koralików


- Zwyczajnie - propozycja na co dzień.
1) Bransoletka z dwóch kolorów sznurka woskowego: czarnego i bordowego z zawieszką - kwiatkiem
2) Bransoletka z koniczynką to połączenie żółtej wstążeczki o szerokości 0,5cm i czarnego sznurka woskowego.

 - Etnicznie - kilka plecionek z muliny w pomarańczowo-brązowej kolorystyce z dodatkiem rzemyka i drewnianych koralików. Wykonanie takiej bransoletki jest bardziej pracochłonne niż powyższych, ale efekt ciekawy. Dobra opcja dla osób, które lubią takie klimaty.

A w przyszłości może bransoletkowy tutorial?
Kar.

piątek, 7 czerwca 2013

Kawałek czegoś niepotrzebnego..A może kolczyki?

Tym razem krótka prezentacja nie tylko "jak zrobić kolczyki", ale przede wszystkim uświadomienie/przypomnienie faktu, że można zrobić coś z czegoś, co w normalnym wypadku wylądowałoby w koszu. Przykładem jest poniższy niebieski komplet biżuterii. Dostałam takiego czekoladowego królika, był w domu jeszcze drugi, później w promocji były jeszcze dostępne, więc kupiłam jeszcze jednego. W sumie ze względu na pyszną czekoladę, z której owy królik był wykonany, ale przecież trzecia kokardka nie mogła się zmarnować, więc dodatkowo udało się zrobić pierścionek ;)
Do wykonania kompletu potrzebujemy:
- 3 kokardki od czekoladowych królików (moje były kupione w sieci sklepów Aldi) wraz z gumkami, na których kokardki są umocowane
- 2 bigle
- 2 haczyki
- 3 małe ogniwka
- narzędzie do modelowania, wyginania np. małe szczypce
Z racji, że robiłam wcześniej sporo kolczyków bigle, haczyki i ogniwka miałam w domu ;) Jeśli nie macie, możecie kupić je w śmiesznych cenach w sklepach internetowych np. 100 bigli - 1,40zł



Sposób wykonania:
Kolczyki:
1) Na środku kokardki zaciskamy ogniwko
2) Haczyk wyginamy raz w jedną, raz w drugą stronę.
3) Haczyk zaczepiamy z jednej strony o ogniwko, z drugiej o bigiel.
4) Z drugim kolczykiem postępujemy dokładnie tak samo ;)

Pierścionek:
1) Na kokardce zaciskamy ogniwko
2) Zawiązujemy gumkę tworząc okrąg tak, by później dobrze trzymała się palca.
3) Odcinamy niepotrzebną część gumki.

Wiadomo, że nie zawsze mamy pod ręką kokardki z Aldiego..ale nie raz zdarzają się materiały podatne na to, by stać się oryginalną biżuterią np.
Kolczyki nutki - wykonane z kawałka starej filcowej czapki. Nożyczki + filc + bigle = "Ale fajne nutki!"
Kolczyki cytryny - udało mi się zrobić tylko raz. Metod suszenia owoców jest wiele. Moje plasterki cytryn z wyciętymi dziurkami leżały kilka miesięcy pod zakręconym kaloryferem ;) Po tym czasie zaczęłam je nosić, później wysychały jeszcze bardziej. Doświadczenie pokazało, że trudno przejść obok takich kolczyków obojętnie. A mianowicie. W kolczykach cytrynach chodzę raz na jakiś czas. Kiedy już je zakładam to najczęściej do brązowej bluzki. Ktoś tam powie, że "fajne", albo "jak zrobiłaś?", ale najbardziej zapamiętałam moment, kiedy założyłam brązową bluzkę, a tym razem inne kolczyki i usłyszałam od kolegi "A gdzie masz cytryny?" "Yyy.." Wydawało mi się, że w tej kwestii mężczyznom jest trochę bardziej wszystko jedno, a tu zaskoczenie. Dlatego kolczyki - cytryny jak najbardziej tak! Szczególnie na lato.
Bambus? Ostatnia propozycja to dowód, że kolczyki można zrobić ze wszystkiego. Z racji, że brałam udział w zabawie, na którą należało się przebrać i wybrałam strój pandy, a nie miałam pasujących kolczyków..zrobiłam je sobie z...papieru :) Miało to być coś a'la listki bambusa. Nie wszyscy zczaili o co chodzi, ale nikt nie wpadł na to, że kolczyki są papierowe ;)
Rozejrzycie się, co macie pod ręką. Może uda się wykombinować z tego coś oryginalnego ;)
Powodzenia,
Kar.

czwartek, 6 czerwca 2013

Plecionki na głowie? Lubię to!

W odpowiedzi na wiele rozmów, w których słyszałam "Jak Ty TO zrobiłaś? Ja tak nie umiem..." powiadam:

"Jeśli nie próbujesz, nie nauczysz się"

i wrzucam tutorial fryzury, którą kiedyś wymyśliłam, a dziś jest moją ulubioną.
Dlaczego?
1) Można ją zrobić w 5 minut (serio, można. Któregoś pięknego razu zmierzyłam czas, ot tak, z ciekawości)
2) Jest trwała (sama w sobie daje radę przez kilka godzin, lekko utrwalona lakierem - całą noc)
3) Cieniowane włosy są wplecione, więc nie wyłażą
4) Grzywka nie wchodzi w oczy
5) Pozwala ogarnąć włosy, które rozpuszczone nie chcą się układać tak, jak powinny
6) Fryzura nadaje się zarówno na co dzień jak i na wyjście. Do sukienki, spodni, na lato, zimę...słowem: uniwersalna.
Jeśli któryś z tych argumentów do Ciebie przemawia, możesz spróbować ją zrobić, sobie lub komuś. Ja (co wielu osobom wydaje się dziwne) umiem zrobić sporo fryzur na sobie, na kimś jest mi dużo trudniej. Od kilku lat robię plecione eksperymenty na mojej głowie i (sama się sobie dziwię) udaje mi się jeszcze wymyślać coś nowego ;)

No to zaczynamy!
Czego potrzebujemy do wykonania mojej fryzurki?
- 3 gumki, które dobrze trzymają włosy
- spinki - żabki (mogą być przydatne do podpięcia kosmyków)
- dodatki - nie są konieczne, ale w zależności od tego, co to będzie nadają fryzurce różnego charakteru. Ja polecam kwiatki w różnej formie.


Krok 1: Robimy przedziałek z boku (u mnie z lewej strony głowy, tak jak mam normalnie)

Krok 2: Oddzielamy pasmo włosów w odległości kilku centymetrów od czoła.

Krok 3: Dzielimy pasmo na 3 w miarę równe części.

Krok 4: Zaczynamy zaplatanie warkocza. Ważne! Warkocz zaplatamy do dołu (Ja tak zawsze robiłam, gdyż było mi po prostu łatwiej. Po jakiś 3 latach dowiedziałam się, że nazywa się to "warkocz holenderski". W razie problemów odsyłam do google.)




Krok 5: Dobieramy wąskie, równej grubości pasma włosów raz z jednej, raz z drugiej strony, aż do wysokości ucha. Dalej pleciemy już zwykłego warkocza.

Krok 6: Powstały warkocz związujemy gumką. Powinno wyjść coś podobnego jak na zdjęciu.

Krok 7: Wszystkie pozostałe włosy + zapleciony wartkocz zgarniamy do tyłu.

Krok 8: Włosy związujemy ciasno gumką.



Krok 9: Skręcamy włosy tak, by mógł powstać z nich koczek. W tym kroku można również zdjąć gumkę, którą zawiązaliśmy warkocza, gdyż prawdopodobnie będzie później widoczna. Jednak pozostawienie gumki pozostawia nam możliwość szybkiego powrotu do stanu z kroku 8. Także tutaj wolność wyboru.

Krok 10: Formujemy koczek

Krok 11: Związujemy koczek ciasno gumką (przytrzymujemy, żeby się nie rozpadł.)

Krok 12: Hmm...wyszło coś takiego. Bardziej artystycznie niż zwykły koczek, ale taki urok, że za każdym razem wychodzi trochę inaczej ;) (na kolejnych zdjęciach już po poprawieniu - mniej artystycznie)

Właściwie to by było na tyle ;)

Dodatkowo: Jeśli jakieś pasma włosów nie układają się tak jak powinny można podpiąć je spinkami żabkami (najlepiej podpiąć całe dobierane pasmo włosów, wtedy nie rzucają się specjalnie w oczy, a raczej można stwierdzić, że "tak miało być")

Do tej fryzurki można dorzucić coś jeszcze np.
1) A' la satynowy czarny kwiatek na gumce z jakiegoś chińskiego centrum. Nie mogłam się mu oprzeć. Kwestia kilku złotych, a fryzura od razu wygląda bardziej elegancko.
2) Miętowe kwiatki z H&M. Wersja letnia, lekka i dziewczęca ;)


Zachęcam do wykonania takiej plecionki, dorzucenia innych dodatków, tworzenia własnych wersji. Próbujcie swoich sił!
Powodzenia,
Kar.

środa, 5 czerwca 2013

Ciasteczka guziki

Jednym z moich wakacyjnych planów było upieczenie ciasteczek. Jakiś czas temu natknęłam się w internecie na zdjęcie ciastek guzików. Skorzystałam, z jednego ze znalezionych przepisów (w nieco zmodyfikowanej przeze mnie wersji) i udało się :) Efekty były pyszne!

Ciasteczka guziki
Składniki:
•150 g (3/4 kostki) miękkiego masła
•70 g (8 łyżek) cukru pudru
•1 żółtko
•szczypta soli
•1,5 szklanki mąki
•3 krople aromatu waniliowego

•dodatkowo w zależności od smaku który chcemy uzyskać: 2 łyżeczki kakao, 2-3 łyżeczki soku z cytryny
•do wycinania: kieliszek, coś, czym uda się zrobić mniejsze kółeczko, słomka do napojów

Sposób przygotowania:
Masło utrzeć z cukrem na jednolitą masę, dodać żółtko, aromat, zmiksować. Wsypać mąkę z solą, zagnieść ciasto. W razie potrzeby dodać więcej mąki - ciastko nie powinno się lepić.
Jeśli chcemy uzyskać inne smaki to dodajemy dodatki. Ja podzieliłam ciasto na 3 części:
- wersja waniliowa: bez dodatków
- wersja czekoladowa: do ciasta dodać kakao,
- wersja cytrynowa: do ciasta dodać sok z cytryny (Po dodaniu soku ciasto bardzo się klei, więc mąka powinna być zawsze w pogotowiu ;)

Ciasto przełożyć na talerzyki/do miseczek, przykryć folią, wstawić do lodówki na min. 1 godz. (Tyle wystarczy, by ciasteczka były później kruche)
Stolnicę posypać mąką, rozwałkować ciasto na grubość 3-4 mm. Kieliszkiem wyciąć kółka, czymś, co da nam mniejsze kółka docisnąć ciasto, tak by powstało wgłębienie. Słomką wyciąć 2 lub 4 dziurki. Ciastka układać na papierze do pieczenia. Piec w 170°C do lekkiego zarumienienia (10-15min).


Z tego przepisu wyszło mi ok. 100 ciasteczek. Zeszło mi z ich zrobieniem ok. 2 godziny, bo tych dziurek trzeba się trochę nawycinać..ale guziki wyglądają dosyć ciekawie i w smaku też niczego sobie :)
Polecam,
Kar.

wtorek, 4 czerwca 2013

Pomysłowe zabawy

Kilka dni temu miałam okazję uczestniczyć w festynie charytatywnym, który co roku organizowany jest na moim osiedlu. Jak zawsze świetlica osiedlowa przygotowała zabawy dla dzieciaków. Niektóre z nich były bardzo proste, ale pomysłowe i dawały wiele radości. Poniżej propozycje zabaw mojej niezwykle kreatywnej mamy :) Zgodę na rozpowszechnianie pomysłów dostałam, więc zaczynamy. (zdjęcia wykonane przeze mnie)

1) Ilość osób: 2
Pomoce: 2 plastikowe korki (najlepiej w różnych kolorach).
Zabawa polega na przedmuchaniu swojego korka na stronę przeciwnika. Czyj korek spadnie szybciej na ziemię po przeciwnej stronie, zdobywa punkt. Gramy do 3, 5, 7 pkt. etc. Ile mamy sił w płucach ;) Wygrywa osoba, która uzyskała większą ilość punktów. Proste?
2) Ilość osób: Dowolna (zależy ile mamy spinaczy do dyspozycji ;))
Pomoce: Kolorowe spinacze do bielizny (Najlepiej, gdy każdy dostanie swój kolor (jak na zdjęciu), lub po prostu taką samą ilość spinaczy)
Zabawa polega na połączeniu swoich spinaczy tak, by po podniesieniu ich w górę nie rozłączyły się. Wygrywa osoba, której uda się to zrobić najszybciej.















I mamy zwycięzcę ;)










3) "Chrupacz"
Liczba osób: 3-5
Pomoce: Chrupki typu "Flipsy", długie wykałaczki
Każdy uczestnik zabawy dostaje miseczkę z chrupkami. Zadaniem dzieci jest nakłuć chrupki na wykałaczkę (tyle, ile się zmieści). Ten, kto zrobi to najszybciej, wygrywa.


















Nie potrzeba wiele, by sprawić dzieciom radość :) Dlatego zachęcam do przeprowadzenia proponowanych przeze mnie zabaw z młodszym rodzeństwem czy swoimi dziećmi, ale również do tworzenia własnych. Bądźcie kreatywni! :)
Kar.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Detektyw życia


"Spróbuj zostać detektywem swego życia
Odkryj na nowo, co w sobie masz.
Zrób właśnie dzisiaj maleńki krok,
Rozejrzyj się i patrz, co daje Ci świat."

Powyższym teksem, fragmentem mojej piosenki rozpoczynam pisanie bloga. Chciałabym dzielić się z Wami moimi pasjami, tym, co już udało mi się stworzyć i mam zamiar tworzyć nadal. Szukajcie tutaj wszelakich przejawów kreatywności, w które zawsze władam cząstkę siebie.

Na początek kilka owoców mojej pracy, która niesamowicie mnie wciągnęła.. czyli pomyślałam sobie: "Zrobiłabym bransoletkę z czegoś..." zaczęłam od jednej, a w ciągu kilku dni powstało już 15 ;) Kilka sznurków, łańcuszków, koralików... co kto lubi, dla mnie takie robótki to sama przyjemność :)
Prosta czarno-czerwona bransoletka. Wykonana ze sznurka woskowego, muliny i łańcuszka w kolorze srebrnym.
Kolejna bransoletka wygląda na błękitną, w rzeczywistości jest miętowa. Sznureczek pozwala na regulację i w ogóle założenie bransoletki ;)

Pozdrawiam,
Kar.