piątek, 14 czerwca 2013

"Czasami wystarcza promyk słońca"

Już sam tytuł książeczki z opowiadaniami dla ducha Bruno Ferrero napawa optymistycznie. "Czasami wystarcza promyk słońca". Ale właściwie do czego wystarcza? Może do tego, by przez chwilę się uśmiechnąć, by zrobić coś dobrego, by spojrzeć życzliwie na innych... Jeden promyk, jedna łuna światła... Takimi promykami są zamieszczone w książeczce opowiadania. Napisane w formie przystępnej dla osób w różnym wieku. Dla dzieci - bajka z morałem, dla młodzieży i dorosłych - opowieść skłaniająca do przemyśleń, ale również wywołująca uśmiech na twarzy, dla każdego - przyjemna lektura, do której wraca się nie raz.

Moim ulubionym opowiadaniem z tej książeczki jest poniższe, które nosi tytuł "Rozgwiazdy"
"Straszliwa burza rozszalała się na morzu. Ostre podmuchy lodowatego wiatru przeszywały wodę i unosiły w olbrzymich falach, które spadały na plażę, niczym uderzenia młota mechanicznego. Jak stalowe lemiesze orały dno morskie, wyrzucając z niego na dziesiątki metrów od brzegu małe zwierzątka, skorupiaki, małe mięczaki.Gdy burza minęła, tak gwałtownie jak przyszła, woda uspokoiła się i cofnęła. Teraz plaża była pokryta błotem, w którym zwijały się w agonii tysiące, tysiące rozgwiazd. Było ich tyle, że plaża wydawała się być zabarwiona na różowo.
Zjawisko to przyciągnęło wielu ludzi ze wszystkich stron wybrzeża. Przyjechały nawet ekipy telewizyjne, aby sfilmować to dziwne zjawisko. Rozgwiazdy były prawie nieruchome. Umierały.
Wśród tłumu stało również dziecko, trzymane za rękę przez ojca. Oczyma zasmuconymi wpatrywało się w małe rozgwiazdy. Wszyscy na nie patrzyli, ale nic nie robili.
Nagle dziecko puściło rękę ojca, zdjęło buciki i skarpetki, i pobiegło na plażę. Pochyliło się i małymi rączkami wzięło trzy rozgwiazdy, i biegnąc szybko zaniosło je do wody, potem wróciło i zaczęło robić to samo.
Zza cementowej balustrady jakiś mężczyzna zawołał:
- Co robisz chłopczyku?
- Wrzucam do morza rozgwiazdy. W przeciwnym razie wszystkie zginą na plaży - odpowiedziało dziecko.
- Tu znajdują się tysiące rozgwiazd, nie możesz uratować ich wszystkich. Jest ich zbyt wiele! - zawołał mężczyzna. - Tak dzieje się na tysiącach innych plaży wzdłuż brzegu! Nie możesz zmienić tego faktu!
Dziecko pochyliło się, by wziąć do ręki inną rozgwiazdę i rzucając ją do wody, powiedziało:
- A jednak zmieniłem ten fakt dla tej oto rozgwiazdy.
Mężczyzna przez chwilę milczał, potem pochylił się, zdjął buty i skarpety, i zszedł na plażę. Zaczął zbierać rozgwiazdy i wrzucać je do morza. Po chwili zrobiły to samo dwie dziewczyny. Było ich czworo, wrzucających rozgwiazdy do wody. Po paru minutach było ich 50, potem 100, 200, tysiące osób, które wrzucały rozgwiazdy do morza. W ten sposób uratowano je wszystkie.

Wystarczyłoby, aby dla przemiany świata ktoś, nawet mały, miał odwagę rozpocząć."

Czasami wystarcza promyk słońca...
Kar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz